Człowiek przyzwyczaja się do różnych rzeczy ... do biegu, do presji, do bycia jednym z wielu... I to chyba nie jest takie najgorsze, do póki na stałe nie wejdzie Ci w krew. Korporacja nauczyła mnie tego że ciągle muszę się doskonalić. Wyścig szczurów nie jest tylko powiedzeniem. Staram się czytać, oglądać i ciągle mieć otwarty umysł, by chłonął jak najwięcej. Korporacja uczy też rutyny, powtarzalności w której nie ma miejsca na bycie kreatywnym czy spełnianie siebie (powiedzenie że możesz się spełniać to tylko puste mrzonki - możesz w kuchni "waszej korporacji" ułożyć ładny stroik na stole i na więcej samowolki nie licz) .
Minęła chwila od kiedy mnie tam niema a widzę jak bardzo "wsiąkłam" w tą korporacyjną rzeczywistość.
Przez ostatnie kilka dni gościłam u siebie siostrę z córką. Podjęte decyzje i chaos w domu w związku z obecnością dwóch dodatkowych osób a ja już mam wrażenie ze sobie nie radzę, bo brak mi schematu na ogarnięcie rzeczywistości.
Bycie sobie sterem i żeglarzem jest dużo trudniejsze niż nam się wydaje :) ale wiatr w żagle i do przodu.
Witaj przygodo :)
P.S. Piękną ramę znalazłam na targu staroci mam nadzieję że po "leczeniu" w mojej... już niedługo pracowni zmieni się w prześliczne cudeńko które ktoś pokocha od pierwszego wejrzenia.
Jak zawsze zapraszam na moją stronę, pozdrawiam wszystkich i do przeczytania....
https://www.facebook.com/malamisosnowiec/?ref=aymt_homepage_panel